Choć brzmi to nieprawdopodobnie, sędziowie Naczelnego Sądu Administracyjnego zastanawiają się, czy można ograniczyć prawo do sądowej ochrony jawności, gdy zdaniem sędziów sprawa jest błaha.
2 lutego 2016 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska złożyła do NSA pismo procesowe, w którym wyrażamy dezaprobatę dla takiego działania, wskazując, iż nie znajduje ono oparcia w ustawie.
Opis sprawy oraz podnoszone zarzuty
Obywatelka zwróciła się do urzędu gminy z wnioskiem o udostępnienie informacji, która powinna znajdować się w Biuletynie Informacji Publicznej. Chciała m. in. przyjrzeć się wnioskowi o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew wzdłuż wskazanego przez nią rowu melioracyjnego oraz związanej z tym decyzji i zgodzie.
Za wydanie tej informacji wójt nałożył opłatę w kwocie 0,42 zł. Wnioskodawczyni zaskarżyła ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku, gdyż opierała się ona na tzw. „cenniku”, wprowadzonym zarządzeniem wójta. Tymczasem, zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej, konieczne jest indywidualne ustalanie kosztów, co eliminuje całkowicie możliwość odgórnego wprowadzania cenników za pomocą zarządzeń, statutów, czy uchwał.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku wprawdzie zgodził się ze skarżącą, iż ryczałtowe naliczanie opłat jest nieprawidłowe, jednak w tej sprawie nie dopatrzył się naruszenia prawa i odrzucił skargę obywatelki (wyrok z dnia 16 kwietnia 2014 r. (LINK: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/16A5403ADB). W uzasadnieniu wyroku stwierdził, iż mimo zastosowania cennika przedstawiono „szczegółowo sposób ustalenia kosztów w przedmiotowej sprawie, co spełnia wymogi indywidualnego i konkretnego obliczenia tych kosztów”.
Od wyroku WSA w Gdańsku wnioskodawczyni złożyła skargę kasacyjną do NSA. Przy rozpatrywaniu tej skargi kasacyjnej, 16 października 2015 roku, trzyosobowy skład orzekający NSA wydał postanowienie (http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/F39A43783C), o skierowaniu następującego zagadnienia prawnego do siedmioosobowego składu NSA.:
„Czy sąd administracyjny może odrzucić skargę na podstawie art. 58 § 1 pkt 6 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (tekst jedn. Dz. U. z 2012 r., poz. 270 ze zm.) w związku z art. 8 Konstytucji, gdy stanowi ona niedopuszczalne w państwie prawnym (art. 2 Konstytucji) nadużycie prawa do sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji) z uwagi na wniesienie jej w sprawie oczywiście i rażąco błahej”.
Innymi słowy: sędziowie NSA zastanawiają się, czy sąd może nie zajmować się sprawą, która w jego ocenie jest błaha.
Stanowisko Sieci Watchdog – to nie jest „zagadnienie prawne wywołujące znaczne wątpliwości”
Zgodnie z prawem, skład siedmiu sędziów NSA mógłby podjąć uchwałę w odpowiedzi na pytanie dotyczące zagadnienia "budzącego poważne wątpliwości". Z takimi zagadnieniami mamy do czynienia m.in. wówczas, gdy orzecznictwo i praktyka stosowania danego przepisu jest rozbieżna. Tymczasem w omawianej sprawie okoliczności takie nie mają miejsca, gdyż sądy nie odrzucały dotąd skarg w sprawach „oczywiście i rażąco błahych”, bo nie mają do tego prawa. Prowadzi to do jednego wniosku – subiektywnych poszukiwań przez skład orzekający ograniczeń sądowej ochrony jawności
Stowarzyszenie w piśmie procesowym wskazało także, że opisywana sprawa nie jest wcale błaha. Choć kwota jest niewielka, to problem tkwi w tym, że opłata została nałożona na podstawie cennika wprowadzonego przez władze bez podstawy prawnej. Ponadto nie można nakładać opłaty w sposób automatyczny i zryczałtowany. Nie chodzi tutaj o pieniądze, ale o coś znacznie ważniejszego – legalność działania władz lokalnych.
Poza tym wskazaliśmy sądowi, że w sposób nieprawidłowy ustalił stan faktyczny i prawny sprawy, o czym szerzej piszemy w piśmie procesowym.
Pozaustawowe formy ograniczenia praw człowieka - niepokojący trend w NSA
Na przestrzeni ostatnich lat pojawiło się w sądownictwie administracyjnym wiele niebezpiecznych pojęć tj. „dokument wewnętrzny” czy „informacja techniczna”, które prowadzą do pozaprawnego ograniczenia jawności. Sędziowie zdają się legitymizować kolejne – „sprawa rażąco i oczywiście błaha”.
W naszym stanowisku wskazujemy, iż posługiwanie się tym wysoce niedookreślonym pojęciem stanowiłoby podstawę do arbitralnego ograniczania praw, gdyż dawałoby zbyt wielką władzę sędziom.
Co dalej?
Wnieśliśmy o to, aby skład siedmiu sędziów odmówił podjęcia uchwały w sprawie zagadnienia prawnego. Ewentualnie zaś liczymy na to, że sędziowie nie przychylą się do postawionego pytania i stwierdzą, że prawo nie daje podstaw do odrzucenia skarg w „sprawach oczywiście i rażąco błahych”.
Inna decyzja miałaby katastrofalne skutki dla sądowej ochrony praw człowieka – w tym prawa do informacji publicznej. Obserwując dotychczasowe próby ograniczania prawa do informacji publicznej przez część składów sądów administracyjnych, obawiamy się, że wiele spraw dotyczących prawa do informacji publicznej mogłyby okazać się w ocenie sędziów „oczywiście i rażąco błahymi”.
Dokąd zmierzamy?
Wydaje się, że Naczelny Sąd Administracyjny coraz częściej opowiada się po stronie niezgodnych z prawem działań administracji, zapominając o swojej podstawowej funkcji, jaką jest ochrona praw podmiotowych obywateli.
W naszej ocenie pojawiające się w orzecznictwie koncepcje sukcesywnie ograniczają sądową ochronę jawności. Za jakiś czas może się okazać, że prawo do informacji, bez skutecznych środków sądowej ochrony, będzie miało charakter iluzoryczny, a władze działać będą w skrytości. Skutki tego odczuje każdy, kto oczekuje praworządnego działania władzy i efektywnego wydawania pieniędzy podatnika.