Nieproporcjonalne ograniczenie prawa człowieka do informacji i nieprzejrzysty proces legislacyjny. Tak można w skrócie przedstawić prace Ministra Spraw Zagranicznych nad wprowadzeniem tzw. tajemnicy dyplomatycznej.
Zgodnie z §47 Regulaminu pracy Rady Ministrów jeżeli organ wnioskujący uzna, że przyczyni się to do właściwego prowadzenia konsultacji publicznych może zaprosić przedstawicieli podmiotów przedstawiających stanowisko w ramach konsultacji publicznych do udziału w konferencji uzgodnieniowej. Minister Spraw Zagranicznych uznał najwyraźniej, że takie zaproszenie nie jest potrzebne. A szkoda, bo o tym projekcie jeszcze będzie głośno. Mowa o propozycji zawartej w projekcie założeń ustawy o zmianie zasad funkcjonowania służby zagranicznej. W lipcu ponownie przesłaliśmy nasze uwagi do projektu i można się z nimi zapoznać na stronie Rządowego Centum Legislacji. Liczyliśmy na to, że zgodnie z §51 ust. 1 Regulaminu pracy Rady Ministrów Minister Spraw Zagranicznych sporządzi raport z przebiegu konsultacji. Niestety, raportu takiego nie opracowano, a przynajmniej nie został on opublikowany tam gdzie powinien, czyli na platformie Rządowego Centrum Legislacji. Możemy się jedynie zapoznać z tabelą uwag Ministerstw i odniesieniem się do nich Ministra Spraw Zagranicznych. Nie wiemy też jakie uzgodnienia poczyniono podczas konferencji w dniu 19 września 2014 r.
Wiemy natomiast, że MSZ chce doprecyzować swoje dotychczasowe propozycje i wskazał katalog informacji, do których dostęp pozostanie wyłączony. I to wyłączony z założenia. Udostępnienie tych informacji będzie możliwe dopiero w przypadku „jeżeli zgody na jej udostępnienie udzieliłyby podmioty, których praw lub interesów informacje dotyczą lub też w przypadku ustania okoliczności, ze względu na które udostępnienie tych informacji byłoby niekorzystne na prawa lub interesy podmiotów, których te informacje dotyczą.” A katalog ten będzie imponujący:
Taka konstrukcja przepisu budzi wątpliwości nie tylko ze względu na to, że jest sprzeczna z tezą Naczelnego Sądu Administracyjnego, że „Ogólną zasadą wynikającą z art. 61 Konstytucji, jest dostęp do informacji. Wszelkie wyjątki od tej zasady powinny być formułowane w sposób wyraźny, a wątpliwości powinny przemawiać na rzecz dostępu.” (Wyrok NSA z dnia 2 lipca 2003 r. o sygn. akt. II SA 837/03), ale też z tego powodu, że o prawie obywateli i obywatelek do informacji będzie decydować się w sposób zupełnie arbitralny. To nie tylko godzi w zasadę przejrzystości państwa, ale również w zasadę zaufania obywateli do państwa. Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że "(...) zasada zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa opiera się na wymaganiu pewności prawa, a więc takim zespole cech przysługujących prawu, które zapewniają jednostce bezpieczeństwo prawne; umożliwiają jej decydowanie o swoim postępowaniu na podstawie pełnej znajomości przesłanek działania organów państwowych oraz konsekwencji prawnych, jakie jej działania mogą pociągnąć za sobą" (wyr. TK z 14 czerwca 2000 r., P 3/00, OTK 2000, Nr 5, poz. 138).
Szczególnie bulwersujące wydaje się to, że o ile np. w przypadku informacji dotyczących Polonii i Polaków określono, że ograniczony będzie dostęp do informacji, których ujawnienie narażałoby ich na represje, to w przypadku informacji dotyczących negocjowania umów przez rząd RP nie zaznaczono, jakie wartości mają być chronione. Podtrzymujemy zatem nasze stanowisko, że projekt zmierza w istocie do nieproporcjonalnego ograniczenia prawa człowieka do informacji pod pozorem ochrony Polaków mieszkających za granicą.
Sieć Obywatelska Watchdog Polska obserwuje prace nad projektem i jak tylko pojawią się nowe informacje, będziemy Was o tym zawiadamiać. Warto trzymać rękę na pulsie, bo to zmiany, które będą miały wpływ na życie każdego i każdej z nas.
Sytuację monitorujemy dzięki wsparciu programu Obywatele dla Demokracji